Dnia jednego o północy,
Gdym zasnął w wielkiej niemocy,
Nie wiem, czy na jawie, czy mi się śniło,
Że wedle mej budy słońce świeciło.
Sam się czym prędzej porwałem
Na drugich zawołałem;
Na Kubę, na Maćka i na Kaźmierza,
By wstali czym prędzej mówić pacierza.
Nie zaraz się podźwignęli,
Bo byli twardo zasnęli;
Alem ich po trochu wziął za czuprynę,
By wstali, bieżeli witać Dziecinę.
Porwali się, biegli drogą,
Gdzie widzieli jasność srogą:
W Betlejem miasteczku, gdzie Dziecię było,
Które się dla wszystkich na świat zjawiło.
Wbiegliśmy zaraz do szopy,
Uściskaliśmy Mu stopy;
Jam dobył fujary, a Kuba rogu,
Graliśmy wesoło na chwałę Bogu.
Jan Kaszycki, Kantyczki z nutami, Kraków 1911